To dwa seriale roku w mojej skromnej opinii.
Sezon pierwszy „White Lotus” był świetny, ale drugi zakrawa o geniusz. Każda postać jest wyrazista, niejednoznaczna, scenariusz w ostatnim odcinku zmienia się w makabrę i serwuje nam twist za twistem, świetne kreacje aktorskie ( Aubrey koniecznie ze złotym globem za kobiecą rolę drugoplanową), ale przede wszystkim to, jak ten serial wygląda…
Obłędne zdjęcia i wyciśnięcie maksa z piękna Sycylii. Nawet, jeśli serial byłby po prostu dobry, to oglądałbym go dla samych ujęć. Cudo.
Sezon drugi wzniósł się na wyżyny, niemalże dorównał Sukcesji.
Z utęsknieniem wyczekuję kolejnego sezonu i szkoda tylko, że nie zobaczymy już rodziny DiGrasso, czy Ethana i Harper.
Teraz główną rolę odegrają zapewne dalsi krewni Tanyi oraz Portia, która jest kluczowym świadkiem w sprawie.
Sezon 2 - 10/10
Dokładnie, mam te same odczucia, trzeba też wspomnieć o muzyce, zarówno pisanej pod serial jak i wygranych włoskich kawałkach. Już sama czołówka z tym motywem muzycznym, jeszcze lepszym niż w pierwszym sezonie, zwiastuje wielką rzecz. Wspaniały drugi sezon.
Trudno orzec. Andor jest oczywiście zupełnie inny gatunkowo. Biały Lotos jest lekko komediowy, w Andorze elementów humorystycznych raczej ni mo.W drugim sezonie Białego Lotosu znowu górę wzięły detale. Pojedyncze scenki rodzajowe, dobrze zharmonizowane dialogi oraz postaci charakterystyczne.Młody Anglik kojarzył mi się z kibolem Liverpoolu. Akcent miał jakby londyński, ale kibolskie odruchy, agresja, dzikie zapijaczone spojrzenie to wypisz wymaluj Angielczycy z Manchesteru albo Liverpoolu sikający do fontanny w Krakowie. Nigdy nie mogę wyjść z podziwu, że Amerykanie i Anglicy wciąż się dogadują i mówią zrozumiałymi dla siebie językami: amerykańskim i angielskim. Kiedy wreszcie dojdzie do separacji, jak w językach łacińskich, post-rzymskich, gdzie jako tako się jeszcze rozumieją, ale tylko jako tako...
Brytyjczyk to kibic West Hamu. Śpiewa nawet ich hymn. Czyli teoretycznie pochodzi z dość biednej dzielnicy Londynu.