Tylko że sprzed 60 lat. Film raczej średni, ale jest krótki i zawiera kilka śmiesznych scen. Fabuła trochę mało logiczna, ale na to nie zwraca się zbytniej uwagi do tej pory w filmach tego gatunku. Tytułowego Franka odsunięto trochę na dalszy plan w porównaniu do poprzednich części. Na ozdobę rola późniejszego gwiazdora Clinta Eastwooda. 5-6 ode mnie