Film średni, przyznam, że liczyłem na coś więcej. Ale totalne załamanie przyszło, kiedy Irene Jacob pierwszy raz się "odezwała" - odezwała głosem Anny Gronostaj. TRAGEDIA! Nie dość, że synchronizacja między tym co mówiła a otwieranymi ustami była tragiczna (a to się rzadko zdarza, nawet jak jedna osoba mówi po angielsku, a druga podkłada po polsku) to do tego ten głos kompletnie nie pasował do tej postaci!
Co ciekawe Pani Ania Gronostaj podkładała już raz głos pod Irene Jacob (w Podwójnym życiu Weroniki Kieślowskiego) ale wtedy mi to aż tak nie przeszkadzało. A teraz nie dało się tego słuchać