Dla mnie trochę szkoda, że w filmie w grupie znajomych, z którymi spotykał się Lewis nie pojawiła się postać Tolkiena, z którym Lewis utrzymywał dość długo znajomość.
Wydaje mi się że wtedy już było po przyjaźni, z tego co czytałem, Lewis go nawet o ślubie nie poinformował. Tak to często bywa między facetami, kiedy dwóch przyjaciół zajmuje się podobną dziedziną, każdy z nich jest fachowcem przekonanym o swojej wartości, z małych tarć rodzą się duże urazy. Ale historia ich relacji to również ciekawy pomysł na film, nie uważasz?
Bzdura, że Tolkien i Lewis przestali być przyjaciółmi. Kurna, skąd wy bierzecie takie informacje. To klub Inklingów się rozpadł. A Tolkien i Lewis byli przyjaciółmi aż do śmierci tego drugiego. Czyli do listopada 63. Tolkien bardzo przeżył śmierć Lewisa. Polecam przeczytać parę książek o Tolkienie i Lewisie, a nie pisać takie bzdury.
Jedynie z czym się zgadzam to to ze Tolkien był zły na Lewisa za to że nie dopracował "Opowieści z Narnii" (Które kocham równie mocno co Władcę Pierścieni) tylko każdy tom pisał w przeciągu roku. Ale mimo to pozostali do końca przyjaciółmi.
A widzisz, to mnie ucieszyłeś. No i nie emocjonuj się tak, każdy wypowiada się na podstawie takiej wiedzy jaką posiada. Może zostałem wprowadzony w błąd przez autorów artykułów które przeczytałem, może coś mi się w pamięci przekręciło, ciężko zweryfikować. A na pewno była to relacja zbyt złożona by opisać ją dwoma zdaniami.
Wątek tolkienowski jest trochę trudny w takiej biografii, bo Tolkien był panem o wyrazistej osobowości i łatwo byłoby zamienić biografię Lewisa w biografię Tolkiena. Żaden z pozostałych Inklingów nie ma tak mocnej pozycji w kulturze XX wieku, jak pan od 'Władcy'.
Śmiem się nie zgodzić z tobą. Akurat gdyby powstał film o Lewisie i Tolkienie (a wiem że ten film powstaje) wcale by nie przysłoniło to postaci Lewisa. Lewisa i Tolkiena wiele łączyło, np. zamiłowanie do literatury staroangielskiej, Lewis bardzo interesującą biografię, i ma również bardzo wyrazistą i interesującą osobowość. O tym mogę cię zapewnić.
Polecam "Tolkien i Lewis: Historia niezwykłej przyjaźni" i "Zaskoczonego Radością"
Wiem, wiem, wiem. Pisałam magisterkę z Lewisa. Tylko że połowa fantastyki jest na LOTR, a Lewisa nadal spora część narodu klasyfikuje jako tego 'pana od bajeczek dla dzieci'. Nie tak wiele osób zna chociażby lewisowskie 'Dopóki mamy twarze'... a jest to książka dla mnie 'zajebista', że tak popularnie powiem. Trzy tygodnie chodziłam jak w transie po tym.
Lewis pisał dużo, i BARDZO ciekawe rzeczy. Tylko raz, że piekielnie trudno je w Polsce znaleźć, nawet w bibliotekach uniwersyteckich, a dwa - sporo filozofii tutaj, a nie każdy to lubi.
Budżet filmu jest szacowany na 18 milionów dolarów. Reżyserem będzie Simon West. Film będzie zachowany w stylu dramat, biograficzny, Fantasy.
Mnie najbardziej podobał się Smutek, Zaskoczony Radością, Przebudzony umysł, Podział ostateczny i Problem Cierpienia. Czytałem wiele książek Lewisa. Dopóki mamy twarze zacząłem czytać, ale z powodu literatury jaką proponowano mi w szkole nie skończyłem czytać, ale w ten czerwiec zamierzam nadrobić zaległość.