To, co mnie najbardziej denerwowało w tym filmie, to narzucanie widzowi przekonania, że im więcej głupich rzeczy się robi i mówi, tym bardziej jest się wyzwolonym i "do przodu". Denerwująco sentymentalnie przedstawiono wątek miłości kobiety do kobiety.
"im więcej głupich rzeczy się robi i mówi, tym bardziej jest się wyzwolonym i "do przodu":nie do końca rozumiem,kogo masz na myśli?postawę i "sposób na życie"Holly?(jeżeli w jej przypadku w ogóle mozna mówić o czyms takim)...Wątek miłości kobiety do kobiety jest sentymentalny,łzawy,nie da się ukryć,ale w tym tkwi cały jego urok i siła;)