Przewidywalny do bólu,pełny patosu i z nędzną grą aktorów. Ten film to jedynie efekty specjalne... Typowy Cameron. Jeszcze kolejne będzie robić. Lepiej by się zajął filmami o prawdziwych Indianach,a nie o niebieskich stworach, których mają ich przypominać. Bajeczka dla małych dzieci, ja w każdym razie tego nie kupuję. Początek był niezły, później zaczeło się całe g#wno... Już się nie mogę doczekać kolejnych Avatarów. Ile ich będzie? 5? Dla mnie to jest strata czasu i kasy, no ale kto bogatemu zabroni?
Chłopcze ?! Uhm...no bez takich - chyba jesteśmy poważni.
Większość filmów Camerona była i jest przewidywalna. Do bólu przewidywalna a pomimo tego są cenione bo to genialny człowiek i nie tylko pod względem kręcenia filmów.
Na siłę szukasz drugiego dna - powtórzę się - ten patos położył mnie na łopatki i ciekawi mnie czy widziałeś ten film w pseudo kinie 3D czy faktycznie w Imaksie gdzie dopiero tam można docenić ogrom roboty jaka została włożona w ten film aby człowiek siedzący w fotelu z okularami na twarzy poczuł się faktycznie jakby był w środku. To była nowość - dla mnie - nie ma drugiego takiego filmu, który robi takie wrażanie - od scen spokojnych bo batalistyczne.
Doczepić się można jedynie do tępych postaci dwóch dowodzących - pułkownika i cywila szukających minerału.
Ale faktem jest, ze dla mniej wymagających to i życie rekinów 3D będzie ciekawe.
Liczy się fabuła ?! Kpisz w tym momencie ze mnie...
...jeszcze raz Ci napisze - w 12 gniewnych jej nie ma. Tytuł powinien być inny - nawalonych, tępych - tam po 8 minutach człowiek wiedział co będzie na końcu a Avatarze - nie.
Oceniamy konkretny film, czy mówimy o całym dorobku (notabene dość słabym) Camerona?
Może być genialny, ale to nie zmienia faktu, że film Avatar dalej jest słaby i to nie jest argument w dyskusji.
Jeśli film można docenić tylko w IMAX,3D i blablabla, to oznacza, że film nie ma żadnej wartości, poza estetyczną. Czyli w skrócie:ładne obrazki i nic więcej. Kino według Ciebie to tylko efekty specjalne, przykre.
>w 12 gniewnych jej nie ma.
Chłopcze, daj spokój sobie, naprawdę. Jeśli próbujesz mi wmówić, że 12AM nie ma fabuły, to my nie mamy o czym rozmawiać. Reżyser 12 w jednym pokoju zawarł wszystko co najlepsze w kinie. Przypominam, że film jest z 1957.
Cały nastrój,dialogi,klimat,historia i dedukcja to wszystko miażdży "Pocahontas na innej planecie". Cameron mając ze 20000 razy większy budżet,rozległy świat,technologie, nie potrafił nawet zbliżyć się jakościowo, do tego jednego pokoju w Angry Man.
A wiesz dlaczego? Bo gość jest nastawiony na ZYSK i zbiera kasę dzięki takim naiwniakom jak ty, współczuję.
Czy fabuła wyróżnia blockbustera? Nie powiedziałbym. Nie rozumiem, jak ktoś oczekuje dobrego scenariusza to dlaczego ma go szukać w filmach z tej kategorii? Dla tych osób są dramaty, do relaksu właśnie ten jak Avatar.
To obejrzyj sobie Incepcję, albo jakikolwiek inny film Nolana,Scorsese,Tarantino lub Finchera. Każdy film powinien mieć jakąkolwiek fabułę.
Widziałem, Nolana sobię bardzo cenię, ale Avatar ma fabułę. Jest taka jak w typowym filmie tego gatunku.
Nie, nie jest. Fabuła została zerżnięta z Pocahontas. W dodatku film jest niespójny,niekonsekwentny i ma wyjątkowo durny przekaz, mniej więcej na poziomie Muminków.
Już zaczynasz nudzić. Nie, nie pójdę na kolejne Avatary, bo to jeszcze gorsze niż Marvel.
Nie do końca się zgodzę z tym słabym aktorstwem bo Lang zagrał rewelacyjnie. Poza tym masz ogólnie rację.
Ciekawe że pisze to osoba, która na 10. ocenia "jeszcze" bardziej idiotyczny film, czyli absolutnie przeceniany "Pokój". Mógłbym Ci scena po scenie opowiedzieć o tych idiotyzmach, ale mi się nie chce. Trochę więcej refleksji. I wiedzy.
Absolutna zgoda. Efekty efekty efekty, które mnie w ogóle nie jarają i nie interesują. Film do jednorazowego użytku. Historia typowa, ""właściwa"", baaardzo przewidywalna, miliony razy ograna.. I pomyśleć że Cameron będzie robił ich kilka kontynuacji... Mógłby zacząć kręcić coś lepszego, wymyślić, np kolejną cześć Terminatora.
"...miliony razy ograna..." Proszę! Podaj przykład bo chętnie zobaczę kolejny taki genialny film! Tytuły proszę! (ciekawe czy znajdzie choćby JEDEN gdzie to my ludzie jesteśmy bardzo zaawansowanymi technologicznie obcymi :-P na innej planecie - ZAWSZE było odwrotnie, ale pewnie jest za głupi by to zauważyć...LOL).
"np kolejną cześć Terminatora" - i znowu byłoby psioczenie, że Cameron odgrzewa stare kotlety, nie potrafi wymyślić nic nowego...a kiedy to robi w przypadku AVATARA to są komentarze: "Mógłby zacząć kręcić coś lepszego, wymyślić, np kolejną cześć Terminatora" i koło się zamyka :-D L O L
Nie rzucałbym takimi tekstami jak "typowy Cameron", bo jego najlepsze filmy wcale bie były pustym pokazem efektów specjalnych.
@pliseq - nie wygrasz dyskusji polegającej na dowodzeniu komuś wyższości obrazu Matejki nad bazgrołami sprayem po murach skoro ktoś lubi bazgroły sprayem po murach :) Zwłaszcza z kimś kto ocenia inne filmy na 1 tylko po to by jego "ulubieniec" piął się w sondażach. To naprawdę bardzo płytkie i nie próbuj nawet walczyć z takimi ludźmi, bo to jak beton "odporne na wiedzę trudne do zarąbania".
Ja miałem ochotę zrobić na złość i tak samo ocenić Avatara na 1, ale wdawanie się takie głupie gierki nie ma sensu. Dowodzi tylko niższości. Ja mu dałem 3 nie złośliwości tylko dlatego, że 3 oznacza "słaby". I taki ten film dla mnie jest. Płytka opowieść o Indianach w kosmosie i szukanie rozgrzeszenia za wybicie tych z Ameryki Płn i Płd przy pięknych efektach specjalnych. Zerowe aktorstwo, nijaka muzyka, głupoty technologiczne i fizyczne i to wszystko za kilkaset milionów dolarów. Zawiodłem się ogromnie na tym filmie, ale jest to moje zdanie. Jak ktoś w tym widzi dzieło sztuki to jego zakichana sprawa. Dziś można nawet nawet nas ać na płótno, oprawić w ramki i miliony będą uważać, że to dzieło sztuki o ile tylko ktoś "mądry, znany i oczytany" powie im, że to jest dzieło sztuki.
Odgrzebuję temat. Dowód na to, jak beznadziejny był ten film: zasnęłam w kinie, a mnie naprawdę TRUDNO uśpić. I zgoda w stu procentach: scenariusz zarżnięty z Pocahontas (której historię doskonale znam z dzieciństwa). To była pierwsza myśl, jaka nasunęła mi już w połowie seansu, bo WSZYSTKO było zarżnięte z Pocahontas, po prostu wszystko jak leci. Nie byłam więc w żaden sposób zaskoczona ani rozwojem akcji, ani zakończeniem. I nawet ładne obrazki nie rekompensowały tej nudy. Rozumiem, że ludziom może się podobać z powodu efektów, trudniej mi zrozumieć zachwyt nad samym filmem.
Film ma już 10 lat, a ludzie wciąż piszą te same farmazony co w dniu premiery. Fabuła wcale nie jest idiotyczna, a efekty specjalne do dzisiaj miażdżą wszystko co nowe. Nawet bez zestawu 3D obraz posiada trójwymiarową głębię i wspaniałe kolory. Chcesz kolejnego filmu o normalnych Indianach? Wiesz ile tego było? Wszystko już zostało powiedziane. Czym taki film by się wyróżniał, by osiągnął sukces? Czasami się zastanawiam, czy ludzie faktycznie oglądają filmy, czy tylko wpieprzają popkorn tak, że zakłóca im odbiór.
Zalety filmu:
-kolory
-trójwymiarowa głębia obrazu
Ale jesteś płytki, jeśli tylko tego szukasz w kinie.
Fabuła jest prosta, przewidywalna i momentami patetyczna, ale też spójna i logiczna. Bohaterowie są jednoznacznie podzieleni na dobrych i złych, ale mają wyraziste osobowości, a to ważne.
Piękno tkwi w prostocie. Tobie się nie podobało? W porządku, ale może pozwól cieszyć się tym filmem, bo są ku temu powody. Ja Avatara oglądałam kilka razy i za każdym dobrze się bawiłam.
Jestem miłośnikiem fantastyki i zauważyłem ogromne podobieństwa Avatara do dwóch klasycznych powieści SF: Planeta Śmierci(1960) Harry'ego Harrisona i Jeźdźcy Smoków(1968) Anne McCaffrey. U Harrisona na planecie Pyrrus biosfera stanowi jedną psychiczną całość .Ludzie wypowiadają wojnę środowisku Pyrrusa nie wiedząc o tym i przegrywają dopóty dopóki nie wyzbędą się swojej agresji i nie połączą się empatycznie z istotami pyrrusańskimi.
Sceny ze smokami są uderzająco podobne( żeby nie napisać zerżnięte żywcem) do scen z powieści McCaffrey. Nawet szukałem w internecie informacji czy Anne McCaffrey podała Camerona do sądu. Znany pisarz SF Harlan Ellison oskarżył Camerona o plagiat w sprawie Terminatora i ten był zmuszony umieścić nazwisko pisarza w napisach końcowych, więc nie byłby to pierwszy raz. Zresztą fabuła Avatara nie wychodzi poza schematy obśmiane przez Stanisława Lema w Fantastyce i Futurologii ponad pięćdziesiąt lat temu. Oglądając wiele filmów SF mam często wrażenie déjà vu. Gdzieś o tym, cholera, czytałem:)
Filmu nie widzialem, ale większość Camerona widziałem. Napisałeś, że jedynie efekty specjalne i Typowy Cameron. Który film Camerona opiera się TYLKO na efektach specjalnych?
Z tym typowym Cameronem to chodziło mi o to, że wziął prosta historię i opakował w ładne pudełko, osobiście nie lubie takich filmów.
Straciłem ponad godzinę na czytaniu tych wszystkich komentarzy... Oglądając zapowiedź 2 części Avatara tak z ciekawości wszedłem na Filmweb jaki budżet miała jedynka i ile film zarobił. Niestety rozum czasem płata figle i zupełnie przypadkowo chciałem poczytać komentarze. Stary (młody) dziękuję Ci za wyśmienitą lekturę i za wszystko co napisałeś. Jesteś moim bohaterem, któremu zadziwiająco urwał bym co trzeba byle tylko skończył pisać te wszystkie brednie. Avatar mógł Ci się nie podobać i ja to rozumiem, ale po jaką cholerę rozwodzić się na ten temat przez 100 komentarzy porównując to do Pocahontas? Byłbyś (jesteś?) niesamowitym politykiem, dla którego partia i jej wartości są najważniejsze. Avatar pomimo fabuły (wg Ciebie bardzo dennej) rzuca nowe światło na filmy SF. To nie jest typowy film akcji, to nie jest dramat, to nie jest film biograficzny, a jednak ma w sobie kilka gatunków dzięki którym tworzy obraz nowego spojrzenia na ten rodzaj filmu. Swego czasu przełomowym filmem był Matrix. Czy było w nim coś szczególnie odkrywczego? Nie, nie było, ale zastosowane efekty specjalne były czymś nowym. Pamiętaj, że fabuła to jedno, a efekty specjalne to drugie. W Avatarze fabuła jest prosta, dzięki czemu film się dobrze ogląda. Taki był zamysł tego filmu i taki przekaz został osiągnięty. Avatara oceniłem na 9 za świeżość, reżyserię i pełny relaks przy oglądaniu. Jak dobrze pamiętam to tylko dwa filmy oceniłem (albo miałem zamiar ocenić) na 10. Jest to klasyk: Forest Gump, Efekt motyla 1 (być może jeszcze jakiś z Willem Smith, ale nie pamiętam).
Kolejnych avatarów to się chyba nikt nie doczeka, bo mamy 2022, a o nowym filmie ani widu ani słychu. Trochę szkoda, bo nadal czekam aż ludzie powrócą i wybiją niebieskie prymitywne małpy