Rob Schneider -boski żigolo znów prześciga się w głupotach i głuptactwach na kolejnych milimetrach taśmy filmowej.Zadęcie i talent do tandentnej sztuki rozbawiania publiki-wszak od ery poslizgniecia na bananie weszliśmy do czasów żartow erotyczno-sekistowsko-genitalnych....o tempora.
oglądać na własną odpowiedzialność
humor jak w akademii policyjnej 6, motyw murzyna jedynie ciekawy i może ze dwie zajawki reszta do bani i ŻENADA
osiągnie poziom ameby - nie ubliżając amebie - bo poziom inteligencji odgrywanych przez niego bohaterów zmierza w kierunku absolutnej bezmyślności. Jeśli kogoś śmieszy facet oblizujący swoje ... z cukru pudru, to szczerze współczuję poczucia humoru.
momentami nawet śmieszny, ale ogólnie żałosny - z resztą czego można sięspodziewać po filmach ze Schneiderem? Nie polecam
Z własnej nieprzymuszonej woli poszłam na ten film do kina, bo nie było żadnych lepszych. Tak w sumie, to nie żałuję, bo się pośmiałam. Niezły był ten moment z murzynem, całkiem mi się podobało...
Czemu tak wszyscy zjechali animala??????Dla mnie to bardzo fajna komedia,czyżbyśmy nie potrafili się już śmiać?
Z całą pewnością mogę powiedzieć, że nie widziałem lepszej komedii od czasu pierwszego obejżenia Jak rozpętałem II wojnę światową. Zwierzak jest super, oglądałem go już kilkanaście razy, a mimo to cały czas nie moge opanowac smiechu przy ogladaniu go...
Rozbawi największego sztywniaka. Po prostu THE BEST!!!
"Zwierzak" to film strasznie przeciętny, jeśli nie słaby. Co prawda jest parę momentów, kiedy na ustach może pojawić się uśmiech, ale jak na komedię jest to zdecydowanie za rzadko. Poziom prezentowanego humoru jest bardzo niski, ale co też można oczekiwać po filmie, którego fabułą jest facet z przeszczepionymi organami...
więcejTyle w skrócie można o tym filmie powiedzieć. Nie wybija się z tłumu podobnych komedii - ani w górę, ani w dół. W sam raz na jakiś niezobowiązujący wieczór. Warunkiem jest również by nie robić sobie nadziei na wielki ubaw - wówczas można się rozczarować...
Film mi się w ogóle nie podobał. "Dr. Dollitle" był o wiele lepszy. A tu tylko gra Shneidera była w miarę ok, a reszta to beznadziejna komedia.
Tytuł filmu jest idealny do przedstawianego rodzaju humoru, który ma wyzwolić w nas ukryte, pierwotne, zwierzęce poczucie humoru i sprawić byśmy się posikali ze śmiechu na widok obsikiwania krzeseł w restauracji(aż strach wspominać scenę z lotniska).
Film warto jest obejrzeć jako świetną komedię i mile spędzić czas.
Niektorzy sadza że ten film jest nieudany a aktor tym bardziej. Zacytuje co pewny magazyn filmowy napisał o tym filmie
"Z Roba Steinera taki komik jak z żaby baletnica"
Chyba nie było to pozytywnie o filmie?
A film opowiada historie o nieudaczniku...
Komedia "pod psem", ale nie zdechłym. Po wypadku policyjny fajtłapa (Rob Schneider) zszyty z własnych szczątków i zwierzęcych organów nabywa cech i właściwości ich dawców.
Jego niecodzienne zachowanie (m.in. obwąchiwanie sfer intymnych i wygrzebywanie odpadków) przynosi mu tyleż sukcesów, co kłopotów. Gagi stworzone...